Autor |
Wiadomość |
Mart
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 514 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie dzieci czekają na letni deszcz |
|
Isabel Evans |
|
Brat - Max Evans

Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 12:55, 16 Wrz 2006 |
|
 |
|
 |
Mart
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 514 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie dzieci czekają na letni deszcz |
|
|
|
Przybrana Matka
Przybrany Ojciec
I znowu Max

Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mart dnia Śro 22:30, 27 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 17:55, 16 Wrz 2006 |
|
 |
Mart
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 514 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie dzieci czekają na letni deszcz |
|
|
|
Liz - najlepsza przyjaicółka Isabel i przy tym dziewczyna Maxa
Alex - były chłopak

Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 20:51, 24 Wrz 2006 |
|
 |
Mart
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 514 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie dzieci czekają na letni deszcz |
|
|
|
Michael - najlepszy przyjaciel, był głównym powodem wyjazdu Izzy z Roswell, chociaż ona nie przyznała się do tego nawet przed samą sobą
Maria - dziewczyna Michaela i serdeczna przyjaciółka Isabel

Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:21, 27 Wrz 2006 |
|
 |
Mart
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 514 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie dzieci czekają na letni deszcz |
|
|
|
Nie ma Maxa ani Lucasa, dni dłużą się nieskończenie i żaden niczego nie przynosi. Dzisiejszy spędzę interpretując...
"The Doors - Riders on the storm"
Riders on the storm
Riders on the storm
Into this house we're born
Into this world we're thrown
Like a dog without a bone
An actor out alone
Riders on the storm
There's a killer on the road
His brain is squirmin' like a toad
Take a long holiday
Let your children play
If ya give this man a ride
Sweet memory will die
Killer on the road, yeah
Girl ya gotta love your man
Girl ya gotta love your man
Take him by the hand
Make him understand
The world on you depends
Our life will never end
Gotta love your man, yeah
Wow!
Riders on the storm
Riders on the storm
Into this house we're born
Into this world we're thrown
Like a dog without a bone
An actor out alone
Riders on the storm
Riders on the storm
Riders on the storm
Riders on the storm
Riders on the storm
Riders on the storm
"Riders on the storm
Riders on the storm
Into this house we're born
Into this world we're thrown
Like a dog without a bone
An actor out alone
Riders on the storm"
Jeźdźcy burzy w świecie w którym zostali urodzeni. W świecie, w którym są samotni. Bez najbliższej ich sercu rzeczy. Bez duszy... Jeźdźcy burzy zostali stworzeni bez duszy...
"There's a killer on the road
His brain is squirmin' like a toad
Take a long holiday
Let your children play
If ya give this man a ride
Sweet memory will die
Killer on the road, yeah "
Umysł mordercy gnieździ ropuchy... Ropuchy oznaczają plany... W umyśle mordercy są plany... Plany zabójstw.
Ciężko mi odgadnąć, co Morrison miał na mysli pozwalając dzieciom się bawić.
Następny wers oznacza, że jeśli zaufa się mordercy wszystko co miało jaki kolwiek sens, straci go. Bo straci się życie.
"Girl ya gotta love your man
Girl ya gotta love your man
Take him by the hand
Make him understand
The world on you depends
Our life will never end
Gotta love your man, yeah "
Najpiękniejszy fragment w całej piosence. Mr. Mojo Risin chciał przekazać, że tylko miłość trwa wiecznie. A jest ona możliwa tylko wtedy, kiedy jest w niej zaufanie. I wtedy "życie nie kończy się nigdy".
Dla każdego piosenki Jima mają inne znaczenie. Ja przedstawiłam jak je widzę, postrzegam i rozumiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 16:49, 14 Paź 2006 |
|
 |
Mart
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 514 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie dzieci czekają na letni deszcz |
|
|
|
Roswell
Isabel i Max dużo rozmawiali jadąc do ich rodzinnej miejscowości. Dziewczyna nie mogła się doczekać spotkania z przyjaciółmi. W końcu zobaczyła tą wytęsknioną tabliczkę "Witamy w Roswell".
- Jeszcze tylko kilka minut - powiedziała sobie w duchu.
- Dobra, to teraz ja cię tutaj wysadzę, pójdziesz do Michaela i Marii, a ja skoczę po Liz po czym wspólnie gdzieś pójdziemy. Alex będzie u Michaela za około godzinę - wyjaśnił Max. Izzy skinęła głową. Po chwili Max zatrzymał samochód, a ona wysiadła i zaczęła iść powoli uliczką. Kochała to miejsce. Bardzo je kochała. Każdy krzak, każde drzewo, każde źdźbło trawy. Szła tak przed siebie, i zachwycała się miastem, aż dotarła do znajomego jej domu. Podeszła do drzwi i zapukała. Otworzyła jej sympatyczna blondynka.
- Isabel! Ojej, jak cieszę się że już jesteś - zawołała Maria i uściskała mocno przyjaciółkę. Izzy sama zdziwiła się tym wylewem emocji, w końcu jeszcze nie tak dawno zrobiła Marii coś podłego.
- Też się cieszę, że cię widzę - wydusiła Isabel i uśmiechnęła się szczerze. Po kilku minutach Maria puściła przyjaciółkę i przyjżała się jej dobrze.
- Ślicznie wyglądasz. Ale po co ja ci to mówię, w końcu ty zawsze pięknie wyglądasz - powiedziała z uśmiechem.
- Ty też świetnie wyglądasz - Izzy powiedziała to szczerze. Co prawda, Maria nie była tak ładna jak ona, ale była na swój sposób piękna.
- Izzy! Jak dawno cię nie widziałem! - usłyszała. Był to Michael. Nic się nie zmienił. Podszedł do niej i objął ją. Jak za dawnych lat.
- Tęskniłam za tym miejscem - powiedziała Isabel kiedy Michael już ją puścił.
- Chodź, napijesz się herbaty - zaproponowała Maria. Po chwili cała trójka udała się do jadalni. Maria zrobiła herbatę, a Isabel zaczęła opowiadać jak jej się mieszka w Tree Hill.
Do Marii zadzwonił telefon. Rozmawiała przez kilka minut.
- Wybaczcie, ale mój szef czegoś chce. Będę za pól godziny - powiedziała po czym wzięła torebkę i wyszła. Izzy i Michael zostali sami.
- I co Izzy, rzeczywiście jest tak wspaniale jak mówisz? - spytał Michael. Dziewczynie zrobiło się gorąco. Nie czuła się już swobodnie w towarzystwie tego chłopaka.
- Jest bardzo miło - powiedziała nie podnosząc wzroku. Michael wstał i podszedł do wieży stereo. Włączył jakąs powolną piosenkę.
- Izzy, daj mi jeden taniec - poprosił.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Ja mam kogoś w Tree Hill, a ty i Maria jesteście bardzo szczęliwi, i nie chcę tego niszczyć - powiedziała powoli.
- Nie porponuje ci stosunku, tylko jeden taniec. Tak jak kiedyś. Tak jak brat z siostrą. Kiedyś to potrafiłaś - nalegał.
- Kiedyś... - westchnęła. Jednak wstała od stołu i podeszła do niego. On objął ją w pasie, a ona zarzuciła mu ręce na szyje. Jak zwykle to poczuła... Kiedy znajdywała się blisko Michaela, czuła sie tak bezpiecznie, jak nigdzie. Jakby nic jej sie nie moglo stac. Z głośników odtwarzacza leciała spokojna piosenka. Isabel myślała o tych wszystkich chwilach które spędziła w tym mieście z przyjaciółmi. Lecz po chwili zalala ja fala smutku, jak przypomniała sobie, jak postępowała z tymi przyjaciółmi. Szczególnie z Marią...
- Tęsknisz czasami za Roswell? - spytał Michael.
- Bardzo często... To miejsce zawsze będzie dla mnie wyjątkowe... - odpowiedziała. Nagle chłopak ją puścił.
- Przapraszam cię... Myślałem, że już zapomniałem, że to uczucie zniknęło... Uczucie, że jeśli cię nie dotknę, zwariuję. Ale ono chyba nigdy nie zniknie... Kocham Marię, bardzo mi na niej zależy... - powiedział po czym odwrócił się i podszedł do okna - Za bardzo, by ją stracić... Isabel, prawie nic się nie zmieniło od twojego wyjazdu...
- Co masz przez to na myśli? - spytała i oparła się ramieniem o ścianę. Doskonale wiedziała, co on ma na myśli.
- Maria wciąż czuje się niepewnie, Alex wciąz jest załamany, Max wciąż cię nie rozumie, a Liz wciąż stara się ciebie usprawiedliwiać... Dobrze wiesz, co zrobiłaś - spojrzał na nią ze smutkiem - Zniszczyłaś to co łączyło naszą 6 od zawsze...
- Taaaak?! A może być pomyślał o tym, że nie zobiłam tego sama?! Przyznaję, zachowałam się podle wobec Alexa, ale Marię to ty zraniłeś! - wykrzyczała a z oczu popłynęły jej łzy. Nie chciała już niczego słyszeć. Wszyscy mogli krytykować jej postępowanie, tylko nie Michael. Wybiegła szybko z mieszkania. Nie chciała już na niego patrzeć. Biegła przed siebie. Znała to miasto na pamięć. Pobiegła na przystanek i czekała na autobus który mógłby ją zawieść do Tree Hill. Chciała jak najszybciej wyjechać z tego miasta. W końcu przynosiła tylko nieszczęście...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 19:20, 06 Sty 2007 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|